wtorek, 30 października 2012

"Gra Anioła" - Carlos Ruiz Zafón

Gra Anioła
Podstawowe informacje:
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tytuł oryginału: El Juego del Angel
Wydawnictwo: MUZA
Data wydania: listopad 2008
Liczba stron: 608

Moja opinia:
Z oryginalnym stylem pisania autora było mi już dane się zapoznać podczas czytania Cienia Wiatru, innej świetnej powieści tegoż autora, która oczarowała mnie już od pierwszych stron. Czy i ta historia warta jest przeczytania?

„Natchnienie przychodzi, kiedy człowiek przyklei łokcie do biurka, tyłek do krzesła i zacznie się pocić. Wybierz jakiś temat, jakąś ideę i zacznij wyżymać mózg, aż Cię rozboli. Na tym polega natchnienie.” 

W mrocznej, niebezpiecznej i niespokojnej Barcelonie lat dwudziestych, młody pisarz, żyjący obsesyjną i niemożliwą miłością, otrzymuje od tajemniczego wydawcy ofertę napisania książki, jakiej jeszcze nie było, w zamian za fortunę i, być może coś więcej... Z niezwykłą precyzją powieściopisarską i w charakterystycznym dlań, oszałamiającym stylu, autor "Cienia wiatru" ponownie przenosi nas do Barcelony Cmentarzyska Zapomnianych Książek, by obdarować nas niezwykłą intrygą, romansem i tragedią poprzez labirynt tajemnic, gdzie czar książek, namiętności i przyjaźni splatają się w mistrzowskiej opowieści.

„Milczenie jest potrzebne tylko wtedy, kiedy nie ma się nic ważnego do powiedzenia. Milczenie sprawia, że nawet głupcy przez chwilę stają się mędrcami.” 

To moje drugie spotkanie z Cmentarzyskiem Zaginionych Książek i już na wstępie muszę zaznaczyć, że wcale nie mniej udane niż poprzednie. Tym razem głównym bohaterem powieści jest David Martin, młody autor pracujący w podrzędnej gazecie La Voz de la Industria. Nie posiada zbyt wielu przyjaciół, oprócz swego gazetowego współpracownika don Pedra Vidala oraz właściciela małej księgarni Sempere i synowie. Jest szaleńczo zakochany w córce pracownika swego bogatego przyjaciela. Gdy w czasopiśmie zaczyna ukazywać się nowela jego autorstwa, młodzieniec nagle awansuje, czym zyskuje sobie wrogość i nieprzychylne spojrzenia reszty współpracowników. Wkrótce traci dotychczasową pracę i zaczyna pisać swą pierwszą książkę, okrzykniętą jednym z najgorszych debiutów. Zdruzgotany podpisuje pięcioletnią umowę z małym wydawnictwem, na mocy której ma on zacząć pisać cykl powieści wzorowanych na swych dawnych dziełach, lecz nie pod własnym nazwiskiem. Ku jego zdziwieniu wkrótce zgłasza się do niego tajemniczy, mroczny jegomość - Andreas Corelli - który proponuje mu ofertę nie do odrzucenia - ma rok na napisanie powieści religijnej, a w zamian otrzyma on sto tysięcy franków. Po stwierdzeniu u młodzieńca nowotworu nie widzi on przed sobą przyszłości, więc zgadza się. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że od chwili podpisania porozumienia sprawy zaczną się coraz bardziej komplikować, prowadząc do nieuniknionej katastrofy....

„Nie mogę jeszcze umrzeć, doktorze. Jeszcze nie teraz. Mam coś do zrobienia. Później będę miał całe życie na to, żeby umierać.”

Tym razem autor serwuje nam jeszcze bardziej skomplikowaną sieć intryg, historię, w której kłamstwo, cierpienie i tajemnice są na porządku dziennym. Fabuła jak zwykle zachwyca swą przemyślaną strukturą i nieprzewidywalnością. Czasem głowiłam się nad tym, skąd autor bierze tak oryginalne i niezwykłe pomysły na nowy wątek. Nie można też nie zauważyć, że akcja powieści ani trochę mnie nie nużyła, cały czas działo się coś ciekawego, co nie pozwoliło mi się nudzić podczas czytania nawet przez chwilę. Bohaterowie zachwycają swą szczegółowością. Nie dopatrzyłam się dwóch identycznych, nudnych i nijakich postaci, gdyż takowych po prostu nie ma - szeroka gamma charakterów sprawia, że każdy z pewnością znajdzie swojego ulubieńca. Ja z przyjemnością przyglądałam się losom Isabelli, zadziornej i buntowniczej dziewczyny, która za wszelką cenę postanawia zostać asystentką Davida, chcąc w przyszłości móc pisać tak wspaniałe książki jak jej idol. Jej z początku trudna do zrozumienia postawa zaintrygowała mnie i sprawiła, że od razu stała się moją ulubienicą.

„Poezję pisze się łzami, powieść krwią, a historię rozczarowaniem.”

Mam wrażenie, że gdyby autor postanowił napisać książkę o jedzeniu obiadu w tym samym stylu, jakim napisał Grę Anioła, to historia ta stałaby się prawdziwym arcydziełem. Książki Zafóna zawierają w sobie coś magicznego i intrygującego, opisy i dialogi są przemyślane, niemniej jednak zwroty wydarzeń zaskakują na każdym kroku. Pisarz sprawia, że nie mogłam biernie śledzić losów bohaterów - zawiłość całej historii i mnogość intryg sprawiała, że cały czas snułam domysły i przypuszczenia, które ku mojemu zdziwieniu prawie nigdy się nie spełniały, co dowodzi tylko wyniosłości prozy autora. Powieść została napisana lekkim językiem, jednak w taki sposób, że nie da się nie myśleć o tym, o czym się czyta.

„A wie pan co jest najlepszego w złamanym sercu? (...) Tak naprawdę można je złamać tylko raz. Reszta to ledwie zadrapania.”

Już wcześniej uważałam Zafóna za wielkiego pisarza, a po przeczytaniu Gry Anioła jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że jest to niezwykły autor, który potrafi zaczarować czytelnika już od pierwszych stron. Od razu wciągnęłam się w całą historię, dreszczyk emocji towarzyszył mi przez całą lekturę. Nagłe, niewyjaśnione morderstwa są tutaj na porządku dziennym, niemniej nie umniejsza to wcale wartości merytorycznej pozycji. Zafón skutecznie połączył w jedno ciemną, mroczną stronę powieści, z jej magiczną, zachwycającą częścią. Grę Anioła mogę polecić każdemu czytelnikowi - nie tylko fanowi Zafóna, bo naprawdę jest warto.

Moja ocena:
10/10

niedziela, 21 października 2012

'Smak hiszpańskich pomarańczy" Kim Lawrence, Kathryn Ross, Chantelle Shaw


Smak hiszpańskich pomarańczy

Podstawowe informacje:
Autorki: Kim Lawrence, Kathryn Ross, Chantelle Shaw
Tytuł oryginału: Taste of space oranges
Seria: Opowieści z pasją
Wydawnictwo: Mira
Data wydania: sierpień 2012
Liczba stron: 400

Moja opinia:
Lapas, chłodna sangria, hiszpańskie pomarańcze. Spróbuj, jak smakują w Barcelonie, Madrycie czy w Andaluzji... I ja postanowiłam zabrać się za ostatnio bardzo popularną książkę - Smak hiszpańskich pomarańczy. Z reguły nie przepadam za opowiadaniami (w tym przypadku w pozycji zawarte są trzy), ale tym razem postanowiłam zaryzykować. Czy przekonałam się jednak do tej formy?

Wiele osób postanowiło zabrać się za tę pozycję, nie do końca widząc czego się spodziewać i ja po nią sięgnęłam. Nie łudziłam się, że ta powieść mnie zachwyci, chciałam tylko odstresować się i oderwać podczas czytania - w tym wypadku nie zawiodłam się. Powiedzmy sobie szczerze: nie jest to literatura najwyższych lotów, lecz nie oznacza to, że jest kiepska i nudna.Wszystkie trzy historie przestawione przez autorki bardzo mnie zaciekawiły. Napisane są lekkim, przystępnym językiem, bez zbędnych ozdobników, lecz nie w sztywny sposób. Muszę jednak trochę ponarzekać: uważam że opisy zawarte na tyle okładki zdradzają jednak zbyt wiele, już po samym ich przeczytaniu nietrudno wywnioskować, jak zakończą się poszczególne opowieści.

„- Ale ile trzeba czasu, żeby się zakochać?”

Wakacje w Andaluzji
Lily spędza wakacje na południu Hiszpanii. Chce zapomnieć o zdradach i kłamstwach męża. W śródziemnomorskich miasteczkach odzyskuje spokój i radość. Czuje, że może zacząć wszystko od nowa. Gdy poznaje Santiaga, postanawia zaryzykować. Przystojny Hiszpan odkrywa przed nią nieznane smaki życia. Może wreszcie los się do niej uśmiechnął? Jednak romans niespodziewanie się kończy, a Lily musi stawić czoło zaskakującym wydarzeniom…


Pierwsze opowiadanie najmniej przypadła mi do gustu - po pewnym czasie <wieczne> smutki Lily, jej postawa i ogólnie cała historia jakoś mnie nie porwały. Dla mnie cały czas była takim załamanym pustakiem, który mim wielu przeżyć nie potrafił się pozbierać i wciąż użalał się nad swoim losem. Co innego Santiago - tę postać nawet trochę polubiłam, kłębiło się w nim wiele różnych emocji, co sprawiło, że stał się interesującym bohaterem. Każdy czytelnik już po kilkunastu stronach jest w stanie domyśleć się - jakże banalnego - zakończenia, co odebrało mi znaczną radość z czytania i odkrywania zamysłu Kim Lawrence. Całość w znacznym stopniu ratują przepiękne opisy hiszpańskiej Andaluzji, magicznej i zachwycającej krainy.

„- Przekonajmy się – odpowiedział po hiszpańsku. – Nic nie przesądzaj, niczego nie zakładaj. Nie spieszmy się.”

Wino, słońce, Barcelona
Carrie pracuje w agencji reklamowej w Barcelonie. Właśnie dostała zadanie przygotowania kampanii promującej słynne wina Santos. To dla niej szansa, by zaistnieć w branży. Przypadkiem w samolocie poznaje przystojnego prawnika. Tak dobrze im się rozmawia, że Carrie nieopatrznie zdradza mu szczegóły projektu. Gdy przyjeżdża do winnicy, by zaprezentować swoje propozycje, okazuje się, że jej klientem jest poznany wcześniej prawnik, Maks Santos. Zaskoczona sądzi, że z powodu swej niedyskrecji już straciła zlecenie. Jednak Maks od razu akceptuje projekt, ale stawia warunki…

Z drugą opowieścią było troszkę lepiej - tu opis nie od razu zdradził całą fabułę, bardzo dobrze się bawiłam obserwując rozwój wypadków i uczucia pomiędzy Carrie a Maksem, choć od razu było wiadomo, jak ta znajomość się skończy. Bardzo polubiłam tę dwójkę bohaterów, sympatycznych, ale również zadziornych kiedy trzeba. Z przyjemnością obserwowałam rozwój akcji i choć kolejne wydarzenia niespiesznie po sobie następowały, to to opowiadanie jest moim zdecydowanie największym faworytem z tej trójki. Urzekły mnie również zachwycające opisy winnicy Santos, tamtejszego klimatu i magii Barcelony... w pewnym momencie zapragnęłam wybrać się tam na wakacje. Autorka miała ciekawy pomysł i umiejętnie go zrealizowała, postarała się, by czytelnik się nie nudził i wciągnął w tę ciepłą i miłą dla oka historię. Spodobał mi się również fakt, że w trakcie czytania mogłam się trochę pośmiać z pokręconego zbiegu wydarzeń.

„Pękłoby mu serce, gdyby musiał się z nią rozstać. Ale nie mógł dłużej więzić swojej szarej gołębicy w zamku.”

Tylko w Madrycie
Tylko dwa miesiące zostały Javierowi Herrera, żeby się ożenić. W przeciwnym razie, według zapisu testamentu dziadka, straci rodzinny bank. Tylko kto zgodzi się na ślub w tak krótkim czasie? Niespodziewanie w jego posiadłości pojawia się Grace Beresford, o której słyszał, że jest kapryśna i rozpieszczona. Prosi go o prolongatę spłaty długu ojca. Javier wpada na pomysł, jak rozwiązać swój problem. Proponuje jej fikcyjny ślub w zamian za anulowanie długów. Już kilka godzin po tym jak umilkły dźwięki weselnego przyjęcia, Javier przekonuje się, że Grace jest zupełnie inna, niż się spodziew.... 

Muszę przyznać że ta opowieść mnie zaskoczyła i tylko podczas jej lektury zdarzały mi się momenty niepewności, co też zaraz się zdarzy. Aż żałuję, że ta historia nie była choć ciut dłuższa. Javier to tajemnicza postać, z pozoru nieczuła, zadufana w sobie i goniąca do celu po trupach, a jednak pod wpływem Grace zmienia się... Naprawdę zaciekawiło mnie to, jak dalej potoczą się losy tego małżeństwa na niby. Opowiadanie pokazuje, że nie należy oceniać ludzi po pozorach, ani po czynach ich bliskich (szczególnie wtedy, gdy nie znamy przyczyn nimi kierujących). Nieprawdopodobna i niespotykana historia, jednocześnie napisana z dużym poczuciem humoru.

"Są pewne słowa, z wypowiedzeniem których warto poczekać , ponieważ mają one wielką siłę… a wypowiadane raz po raz tracą ją..."

Należy napomknąć, że każde z opowiadań jest do bólu przewidywalne (szczególnie w pierwszym przypadku), co potrafi odebrać radość z odkrywania poszczególnych historii, niemniej trzeba tui zaznaczyć, że są to typowe historie na odstresowanie się, zawsze kończące się happy endem, pokazujące, że nawet z najtrudniejszej i z pozoru katastrofalnej sytuacji można wyjść zwycięsko. Opowieści łączą również wspaniałe, magiczne opisy przepięknej Hiszpanii. Czytało się szybko i przyjemnie, czyli w sam raz na brzydki jesienny wieczór.

Moja ocena:
7/10

wtorek, 16 października 2012

Dracula - Bram Stoker






Autor: Bram Stoker
Tytuł: Dracula
Oryginalny tytuł: Dracula
Wydawnictwo: Alfa
Data wydania: 1993
Stron: 568
Ocena: 8/10







Kto nie słyszał o Draculi? Można by się pokusić o stwierdzenie, że jest to tak naprawdę klasyka powieści gotyckiej jak i motywu wampira w literaturze, co prawda książki o takiej tematyce powstawały już wcześniej, jednak to „Dracula” Brama Stokera jest chyba najbardziej znaną. Bo kto nie słyszał o takiej książce? Kto nie słyszał o postaci, jaką był Dracula? Wampir zupełnie inny od tych, z którymi teraz mamy styczność. Czy przypomina jakże pięknego i cudownego Edwarda, który żywił się krwią zwierząt ze „Zmierzchu” (ang. „Twilight”) autorstwa Stephenie Meyer, a może bliżej mu do tych znanych nam z serialu „Pamiętniki Wampirów” (ang. „The Vampires Diaries”; seria książek autorstwa L.J.Smith) pięknych, uroczych, ale o wiele bardziej niebezpiecznych.  

Jonathan Harker młody, inteligentny prawnik. W sprawach służbowych wyrusza w podróż do Transylwanii na spotkanie z hrabią Draculą. Podczas podróży po tamtejszych ziemiach w drodze do zamku swojego klienta, dosięgają go pewne wątpliwości spowodowane reakcją tamtejszej ludności na wiadomość, w którą stronę zmierza ów młodzieniec. Każdy cudzoziemiec spotkany na jego drodze żegna się i pokazuje dwa palce, które mają oznaczać ochronę przed złymi mocami. Tłumaczy sobie to ich przesądnym usposobieniem, jednak na swej drodze spotyka różne niebezpieczeństwa, a także słyszy wiele niepochlebnych uwag o władcy tamtejszym ziem. Czemu ludzie tak się go boją? Czemu tak reagują na jego imię? Co spotka Jonathana w zamku hrabiego? Czy będzie mu dane ujrzeć jeszcze swoją ukochaną?

„Dracula” jest pisana w sposób bardzo oryginalny, bowiem nie ma w niej płynnej narracji, z jaką najczęściej można spotkać w prozie. Fakt, pamiętnik także nie jest obcą forma narracji, ale tutaj nie ma jednego, hmm… „narratora”. Możemy zapoznać się z pamiętnikami i dziennikami prawie wszystkich głównych bohaterów: Jonathana Harkera, Miny Murray (później Harker), Lucy Westenra, Arthura Holmwooda, Dr Johna Sewarda oraz profesora Abrahama van Helsinga. Dzięki temu możemy zapoznać się z odczuciami, przemyśleniami i spostrzeżeniami każdego z osobna. Oprócz tego znajdziemy tutaj listy, informacje z gazet, telegramy, ale wszystko w odpowiednich dawkach, dlatego też nie doznawałam uczucia przepychu. Wszystkie te informacje są potrzebne do zrozumienia sprawy oraz postępowania bohaterów.

Bohaterowie są bardzo dobrze przedstawieni i można to również zawdzięczać wcześniej wspomnianej formie, jaką została napisana ta pozycja, dzięki której poznajemy myśli, emocje, odczucia i wątpliwości, które targają bohaterów. Wszystkiego można dowiedzieć się z „pierwszej ręki”, więc nie można mieć wątpliwości, co do osobowości postaci.  Mina, choć była młodą kobietą, odznaczała się bystrością umysłu, szczerym oddaniem mężowi jak i bezgraniczną odwagą. W pewien sposób ją polubiłam. Może nie jest to jedna z moich ulubionych postaci literackich, ale nie mogę nie napisać, że jest jedną z tych, które się nie załamują nawet w sytuacjach najbardziej kryzysowych i starają się żyć dalej, pokonując przeszkody. Jeśli chodzi zaś o bohaterów płci przeciwnej to cóż… ani mnie oni ziębią, ani parzą. Nie przywiązałam się do żadnego z nich. Są ciekawi, to fakt, ale spotkałam się z o wiele barwniejszymi postaciami. Niby są dobrze zarysowani, ale w pewnym sensie są tak naprawdę bezbarwni, bo nie wiem jak jeszcze inaczej mam to określić. No, a sam Dracula, wiadomo. Prawdziwy wampir, jakich mało w dzisiejszej literaturze wampirycznej gdzie czasami odnosi się wrażenie, że autorzy prześcigają się, w co nowszych pomysłach na nie. A to jeden świeci/jarzy się czy cokolwiek robi innego wśród słonecznych promieniach, drugi zaś smaży się niczym kurczak na rożnie w jego świetle, a trzeci może sobie bezkarnie hasać po uliczkach miast, pod warunkiem posiadania ze sobą pewnego amuletu. Tutaj nie ma miejsca na podobne sytuacje. To prawdziwy władca nocy i nocnych zwierząt, panujący także nad siłami natury (choć szczerze powiedziawszy z tą ostatnią się jeszcze nie spotkałam), który ma nikczemne zamiary stworzenia nowej rasy, a przy tym wyróżniający się także jasnym umysłem. 

Akcja powieści nie jest do końca wciągająca. Wszystko toczy się i toczy jak nasze stare polskie koleje. Gdyby nie te opisy, może byłoby lepiej. Nie lubię opisów przyrody, a tutaj było ich niestety pełno. Choć na swój sposób ciekawe i porywające to jednak jak dla mnie one były one uciążliwe, co przemawia tylko na niekorzyść książki. 

„Dracula” to klasyk powieści gotyckiej, dlatego szczerze polecam zapoznanie się z nim osobom, które lubują się w takiej tematyce jak i w książkach o wampirach, bo wstyd nie znać tej książki. Tak, tak, a mówi to ta, która do niedawna sama jej nie znała, ale postanowiłam to zmienić i nie żałuję, bo spędziłam miłe chwile przy zapoznawaniu się z historią napisaną przez Brama Stokera.  Uczuć takich jak strach czy przerażenie może nie udało się we mnie Stokerowi wywołać, ale jednak nie żałuję czasu spędzonego z książką jego autorstwa.  


„Cóż to za człowiek, czy raczej – cóż to za kreatura, kryjąca się tu pod postacią człowieka? Zgroza, jaką budzi to przerażające miejsce, bierze nade mną władzę, czuję, to; opanował mnie strach, potworny strach, i nie widzę już drogi ucieczki; otaczają mnie niebezpieczeństwa, o których nawet nie jestem w stanie pomyśleć…” [s.67]

sobota, 13 października 2012

"Prawdziwa królowa Elżbieta II jakiej nie znacie" Andrew Marr


wydawnictwo: Marginesy
data wydania: wrzesień 2012
ISBN: 978-83-933758-3-7
liczba stron: 400
kategoria: biografia/autobiografia/pamiętnik
ocena poza skalą

Tę rodzinę zna cały świat. Ten kraj rokrocznie odwiedzają miliony turystów. Ten kraj był kolonialnym mocarstwem. Tego języka uczą się miliony ludzi na całym świecie. Z tego kraju wywodzi się wiele wybitnych osobowości z różnych dziedzin sztuki czy kultury. Wielka Brytania-wielka pod każdym względem. Od 59 lat na czele tej monarchii stoi Królowa Elżbieta II. Jeśli dożyje ona 2 czerwca 2013r. będzie najdłużej panującym władcą Wielkiej Brytanii.

Ale jaka właściwie jest królowa. Czy przypisywany jej chłód, dystans i obojętność (chociażby w sytuacji, gdy księżna Diana zmarła) jest uzasadniony? Czy to prawda, że żonę swego wnuka Wilhelma traktuje, jak kobietę z ludu? Ostatnio słyszałam, że księżna Katarzyna musi dygać przed "rodzonymi" członkami książęcej rodziny. Jeśli byłaby to prawda, to byłoby poniżające dla przyszłej żony króla Wilhelma.A wspomnę, że matka Elżbiety II pochodziła z ludu. Obserwatorzy od zawsze próbują rozgryźć, co się dzieje za tym "ponurym" usposobieniem. Wielu podejmowało się próby pisania rzetelnych biografii, choć wiadomo, że jest to utrudnione z wielu względów. Sylwetka Elżbiety II przeniesiono również wielokrotnie na duży ekran. Najbardziej pamiętny jest film pt. "Królowa" z Helen Mirren w roli głównej z 2006r. Aktorka za tę rolę otrzymała Oskara. Być może niektórzy z Was oglądali również "Jak zostać królem". Jest to historia Jerzego VI, ojca królowej, który boryka się z przypadłością jąkania oraz strachem przed publicznymi. Czemu wspominam o Jerzym VI? Ponieważ król miał brata, który był naturalnym następcą trony. Jednak zrzekł się on trony, by poślubić rozwódkę. Gdyby nie ten fakt Elżbieta II zapewne cieszyłaby się życiem z dala od dworu i polityki.

Autorem biografii królowej jest Andrew Marr-dziennikarz i obserwator brytyjski. Autor w książce stara się przedstawić prawdziwą twarz królowej. Robi to przez pryzmat wychowania jej przez rodziców, jak i wydarzenia, które wpływały i wpływają nadal na jej wizerunek. Autor wspomina, że gdyby królowi Jerzemu VI i jego żonie Elżbiecie Bowes-Lyon urodził się jeszcze syn, to on byłby królem bez znaczenie którym byłby dzieckiem. Ponoć Elżbieta będąc dziecka modliła się o brata. Stało się inaczej i to ona po śmierci ojca stanęła na czele monarchii. Według ludzi z którymi ona pracuje (a ja zawsze myślałam, że ona jest istnym figurantem) wypowiadają się oszczędnie, ale i z wielką sympatią. Dziennikarz przytacza wiele zwyczajnych, rodzinnych wydarzeń, często dramatycznych, gdzie wyłania się obraz królowej sympatycznej, empatycznej, wyrozumiałej oraz bardzo dyskretnej (pamiętajmy, że nigdy nie udzieliła wywiadu telewizji, ale i nie ujawnia ona swoich rozmów z kolejnymi przedstawicielami rządu).

Królowa też jest opisana jako osoba, której niełatwo było iść z duchem czasu. Jej zacofania wynikało z różnych kwestii. Opisany jest również stan majątku rodziny królewskiej. Można się dowiedzieć, że do rodziny królewskiej należy np. dno morza, najsłynniejsze ulice i budowle w Londynie itp. Są również opisane niełatwe relacje między księciem Filipem a jego synem księciem Karolem. Podoba mnie się np. fakt, ze w całym uwielbieniu dla królowej Marr nie bał się określić Elżbiety, jako osoby bez wykształcenia. Marr nie bał się poruszać także tematów trudnych i tabu. Jednak wniosek jest jeden. Na zewnątrz królowa jesy oschła, bo tego się od niej oczekuje!

Książka jest zbiorem informacji nie tylko z o samej rodzinie królewskiej, ale też wiedzy historycznej, politologicznej, kulturalnej itp. Jest to szerokie kompendium wiedzy i jakbym chciała wszystkie wątki opisać zajęłoby to wiele czasu i podchodziłoby pod książkę. Dlatego sami się musicie przekonać czym ujęła mnie ta pozycja. Bo to nie tylko treść, ale i zdjęcia i wszystko czego należy szukać w takiego rodzaju publikacji.

poniedziałek, 8 października 2012

"Przetrzymać tę miłość" Ian McEvan


tytuł oryginału: Enduring love
wydawnictwo: Świat Książki
data wydania: 2006
ISBN: 83-247-0560-0
liczba stron: 238
kategoria: Literatura piękna
ocena 3/6

Ian McEvan urodził się w 1948 roku w Wielkiej Brytanii. Jest autorem zbioru opowiadań "Pierwsza miłość, ostatnie posługi" oraz wielu powieści, m.in.: "Betonowy ogród", "Ukojenie", "Dziecko w czasie", "Niewinni", "Amsterdam", "Sobota" oraz "Przetrzymać tę miłość".
Ta ostatnia została przeniesiona na kinowy ekran, gdzie występują: Daniel Craig, Rhys Ifans, Sanantha Morton.

Pisarz na podwaliny książki "Przytrzymać tę miłość" wybrał bardzo ciekawy temat schorzenia medycznego-obsesje homoerotyczną z akcentami religijnymi.

Akcja zaczyna się w momencie, gdy jeden z głównych bohaterów Joe Rose odbiera swoją żonę z lotniska i zabiera ją na romantyczny piknik w parku, gdzie za parę chwil rozegra się dramatyczna walka o życie. W pewnym momencie Clarrisa i Joe są świadkami, jak pilot balonu stara się przymocować kotwicę do podłoża. Tą czynność uniemożliwia mu silny wiatr. Sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że wewnątrz balonu znajduje się dziesięcioletni chłopiec. Joe podobnie jak czterek innych mężczyzn, który zauważyli żmudne wysiłki pilota biegną z pomocą. Niestety mężczyźni tracą siły i puszczają liny, ale jest jeden który tego nie zrobił. Jest nim Logan, który w momencie wznoszenia się balonu nadal trzyma liny. NIestety wraz z nabieraniem wysokości balonu i on puszcza liny, ale jest za wysoko, by mógł przeżyć taki upadek...
Ta śmierć niesie za sobą konsenkwecje, lecz śmierć śmiałka jest tylko tłem wydarzeń, które mają dopiero nastąpić. Otóż wśród pięciu mężczyzn, oprócz Joe jest także młody człowiek o imieniu Jed Parry. Joe i Jed nie znali się wcześniej, ale zachodzi między nimi "coś", co Perry uznaje za znak od Boga i wyzwala w nim poczucie potężnej miłości, bez racji butu, do Joego. Zaczyna on Joego prześladować. Gdy prześladowca zaczyna zaciskać swoje macki na życiu Joego ten ucieka się do rozpaczliwych środków, by ocalić swoje małżeństwo oraz życie...

Ciekawą postacią jest Jed, który żywi przekonanie, że jest w miłosnej komunikacji z osobnikiem ze znacznie wyższej sfery, który również jest w nim zakochany i to on pierwszy nawiązał kontakt. Taka forma może przybrać formę tajemniczych sygnałów, bezpośrednich kontaktów oraz wykorzystania środków. Jed uważa, że czuwa nad obiektem swojego urojenia.

Książka może i byłaby świetna i mogłaby mnie pochłonąć bez reszty, ale jej konstrukcja w ogóle do mnie nie dotarła. Owszem plusem jest jej fabuła, nie jest ona obszerna, ale zdecydowanym minusem w moim odczuciu jest zbyt filozoficzny język. Ten zlepek rozważań Joego zaburzały moje skupienie i harmonie czytania. Było wiele momentów, gdzie zwyczajnie gubiłam wątek, nuda sięgała zenitu.

Podsumowując.
Daję książkę słabą trojkę. Uważam , że fabuła jest świetnym pomysłem na film, ale książka z takim wydaniu nie jest czymś, co podbije moje serce.

poniedziałek, 1 października 2012

"Podróż w nieznane" Agatha Christie.

tłumaczenie: Magda Białoń-Chalecka
tytuł oryginału: Destination Unknown
seria/cykl wydawniczy: Seria z Gawronem
wydawnictwo: Dolnośląskie
data wydania: 2005
ISBN: 8373843604
liczba stron: 247
kategoria: thriller/sensacja/kryminał
ocena
5/6

Jakie jest pierwsze Wasze skojarzenie na hasło-Agatha Christie? Zbrodnia, zagadka, a może śledztwo?
Mnie na wspomnienie nazwiska pisarki, przed oczyma pojawia się jej twarz, która znajduje się na okładce jej biografii (która ciągle przede mną). Bardzo lubię kryminały w wydaniu tej angielskiej damy. Książki Agathy Christie mogę brać z półki w ciemno, ponieważ każda jest niepowtarzalnym wytworem jej niezwykłej wyobraźni.

Dzisiejszą pozycją, którą chciałabym Wam polecić jest "Podróż w nieznane", oczywiście autorstwa pisarki wspomnianej powyżej.

Na całym świecie giną bez śladu wybitni naukowcy. Jednym z nich jest Tom Betterton. Tom jest wdowcem po córce amerykańskiego naukowca. Po śmierci żony udaje się do Wielkiej Brytanii, tu poślubia Oliwie.
Sprawą zaginięcia Toma zajmuje się angielska policja, a na czele śledztwa stoi komisarz Jessop. Nie daje on wiary w zeznania żony Bettertona, jakoby nie było jej znane miejsce pobytu męża. Oliwia postanawia wyruszyć w podróż, pod pretekstem potrzeby wypoczynku. Jessop wysyła swoich ludzi, by dyskretnie kobiecie towarzyszyli.
Wraz z Oliwią tym samym samolotem leci Hilary Craven, rozwódka i matka opłakująca swoją zmarłą córeczkę. Hilary wysiada z samolotu podczas przesiadki i próbuje popełnić samobójstwo. Przed takim pochopnym krokiem powstrzymuje ją Jessop. Czemu? Co go obchodzi los nieznanej mu kobiety? Otóż los Hilary bardzo go interesuje, a raczej korzyści z możliwości złożenia jej propozycji współpracy- wstąpienia na niebezpieczny grunt i możliwość zakończenia ziemskiego bytu, inaczej, szybciej i pewniej. Co to za współpraca? Otóż samolot, którym w dalszą podróż udała się Oliwia rozbił się. Oliwia, jako jedna z trzech osób przeżyła, ale w powodu licznych ran i tak umrze. Hilary miałaby ją zastąpić i wcielić się w rolę małżonki Toma. Hilary się zgadza, ale czy takie posunięcie ma sens? Czy Oliwia podążała do męża, a może rzeczywiście to tylko wyprawa relaksacyjna?

"Podróż w nieznane" to trochę inna książka autorki, niż miałam przyjemność czytać do tej pory. Jest to bardziej sensacyjna postać kryminału. Mimo że przeważa wątek sensacyjny, to nie zabrakło intryg, szeptanych słów, sekretnych przedsięwzięć, tajemnic i skrytości miasta zamkniętego w ciasnych murach. Trup oczywiście też jest, który napędza akcje, ale on pojawia się dopiero na trzech ostatnich stronach książki.

Warto też zwrócić uwagę na postać Hilary. Kobieta tak zrozpaczona po śmierci dziecka i bolesnym rozwodzie, że chcę się zabić. Jej ból jest tak ogromny, że nie waha się pomóc policji, choć jej zabicie przez złoczyńców jest niemal pewne. Czy Hilary zginie, czy może pokocha życie?

Autorka odwróciła schemat. Przeważnie postać nieboszczyka pojawia się na początku fabuły, a w tej książce musimy kolejno przewracać strony, wtapiać się w świat Hilary, by odkryć, o co właściwie chodzi i kim jest ów trup.

Polecam .