czwartek, 26 września 2013

Studnia wieczności – Libba Bray





Autor: Libba Bray (strona autorki)
Tytuł: Studnia wieczności
Seria: Magiczny krąg #(strona trylogii
Cykl wydawniczy: Czytaj po zmierzchu
Oryginalny tytuł: The Sweet Far Thing
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2010
Stron: 760







„Siedzimy zasłuchani i zauroczeni jak zawsze, gdyż dobre opowieści mają to do siebie, że ich magia nigdy nie blaknie.” [s.227]

środa, 4 września 2013

Philippa Gregory ,,Odmieniec"

Nie znoszę, gdy na kilku(nastu) blogach niemalże jednocześnie pojawiają się recenzje jakiejś książki (zazwyczaj nowości), a ja nie mam szans, by ją przeczytać. Pierwszy raz miałam tak z ,,Odmieńcem" Philippy Gregory, którego na szczęście udało się zdobyć i przeczytać. Już dawno nie byłam tak zaciekawiona żadną książką.

Luca Vero jest młodym, głodnym wiedzy członkiem klasztoru, w którym zajmuje się wykonywaniem drobnych prac. Jego nieodparta chęć zbadania wszystkiego wokół przysparza mu kłopotów w środowisku, w którym należy kierować się narzuconymi z góry dogmatami. Niespodziewanie, chłopak dostaje od Inkwizytora propozycję pracy dla Zakonu Ciemności, który ma za zadanie ochronić ludzi przed zbliżającym się końcem świata (akcja książki rozgrywa się w roku 1453). W tym samym czasie umiera wiekowy już władca Lucretili przekazując w swym testamencie całą władzę swojemu synowi, córce zaś proponując małżeństwo z warcholskim księciem bądź klasztor, w którym nic nie jest takie, jakie się wydaje.

Gregory miała świetny pomysł na tę książkę. Wykorzystując swoją widzę historyczną autorka ułożyła ciekawą fabułę, którą, moim zdaniem, powinna rozwinąć na około 400 stronach. Niestety, ,,Odmieniec" ma stron 288 i to przy użyciu ekstremalnie dużej czcionki. Przez to akcja, bohaterowie i kolejne wydarzenia wydały mi się banalne, infantylne i, co najgorsze, do bólu przewidywalne.

Mimo to, książkę czytało mi się bardzo szybko i bardzo przyjemnie. ,,Odmieniec" to lektura na jeden spokojny wieczór. Dodatkowym plusem tej książki jest zachwycająca okładka, w której z miejsca się zakochałam. Podobnie zresztą jak w stylu i języku samej Gregory, mam wielką ochotę na kolejne jej pozycje. Domyślam się, że większość z Was ma za sobą niejedną książkę tej autorki. Mogę liczyć na jakieś rekomendacje? :)

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca

niedziela, 1 września 2013

,,O chorowaniu" Virginia Woolf

Myślę, że każdy mol książkowy ma kilku pisarzy, których twórczość chce poznać, ale zawsze coś stoi mu na drodze. Ja mam kilkadziesiąt (!) takich autorów, wśród których są m.in. Tomasz Mann, Józef Ignacy Kraszewski, Antoni Czechow, Lew Tołstoj, Edgar Allan Poe (...) i Virginia Woolf. Ostatnio, podczas ultrakrótkiej, ale niesamowicie owocnej wizyty w Krakowie trafiłam na Skład Taniej Książki (Grodzka 50 - polecam!) gdzie kupiłam kilka książek po niezwykle niskich cenach. Jedną z nich był esej właśnie Virginii Woolf zatytułowany ,,O chorowaniu".

Woolf zawsze była dla mnie symbolem pisarzy szalonych. Geniuszy posiadających talent literacki, którym mogliby obdarować kilka(dziesiąt) osób, których dręczyła jakaś przypadłość, choroba czy właśnie szaleństwo. Autorzy, którzy popełnili samobójstwo obrośli w mojej głowie w mit, którego nic nie jest w stanie zburzyć (sama nie wiem dlaczego). Virginia Woolf chorowała przez całe swoje życie by w roku 1941 napełnić sobie kieszenie kamieniami i rzucić się do rzeki. Nie trudno zgadnąć, co skusiło ją napisania eseju, który pragnę Wam zaprezentować.


Dlaczego ,,choroba nie zajęła wraz z miłością, orężem i zazdrością miejsca pośród głównych tematów literatury'?

To właśnie pytanie przyświeca całemu tekstowi Woolf. Książek, które opowiadałby o chorobie jest (cóż za gra słów) jak na lekarstwo, a przecież jest to stan, który towarzyszy człowiekowi, przez całe jego życie, a czasem nawet je kończy.
Cały esej to zaledwie 13 stron (książka ma ich 41, ale większość to znakomity wstęp Harmione Lee). Tyle wystarczyło pisarce by udowodnić czytelnikowi, że choroba to wartościowy motyw literacki, który co i rusz powinien pojawiać się na kartach kolejnych powieści. Co ciekawe, udowodniając swoją tezę Virginia Woolf wyjątkowo często odwoływała się do... Szekspira!

Dodatkowym atutem tej książeczki jest ukazanie udręki osoby przykutej do łóżka, która została odcięta od życia, które kochała i została skazana na litość bliskich, która wcale nie jest niczym przyjemnym. Trzeba być naprawdę uzdolnioną osobą, by zawrzeć tyle treści w tak krótkim tekście.
Jak zwykle polecam!

To wszystko na dziś, dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam,
Franca