piątek, 17 sierpnia 2012

"Poślij chociaż słowo" Orlando Figes

tłumaczenie: Władysław Jeżewski
tytuł oryginału: Just send me word. A true story of love and survival in the Gulag
wydawnictwo: Magnum
data wydania: maj 2012 (data przybliżona)
ISBN: 978-83-89656-79-7
liczba stron: 414
kategoria: literatura faktu

"Miłość cierpliwa jest, miłość łaskawa jest, nie zazdrości, nie szuka poklasku".

Miłość, to jeden z ulubionych tematów przewodnich książek z niemalże każdego gatunku literackiego. Ale są książki, w których miłość, to nie wytwór wyobraźni pisarza, a cud życia dwójki osób, tak autentyczna i niepokonana, że ratuje życie, burzy stereotypy, wpaja zasady oraz hartuje ducha walki i woli przetrwania.

Jesienią 2007 r. do Memoriału dostarczono trzy walizki. Tarasowały one wejście do pokoju, w którym pracownicy moskiewskiej siedziby Stowarzyszenia Memoriał przyjmowali interesantów. NIby, to tylko walizki, ale tak naprawdę to tylko opakowanie dla świadectwa prawdy, bólu, miłości, wiary, ale przede wszystkich ogromnej, niepokornej nadziei. W walizkach były kilka tysięcy listów, związanych ciasno sznurkami i gumkami, notatniki, dzienniki, dokumenty i fotografię. Jednak trzecia walizka okazała się skarbem, było tam: brązowe pudło z dykty, ze skórzanymi rogami i trzema metalowymi zamkami. Wszyscy pracownicy Stowarzyszenia wpatrywali się i oniemieli. Wpatrywali się oni na około 2 tyś. listów, a waga wiadomosci wynosiła 37 kilogramów. Czy ktoś z nas napisał do ukochanej osoby, ponad 2 tyś. listów? (nie mylić z smsami).

Listy należały do Lwa i Swietłany, dwójki zakochanych w sobie osób. Nie zauroczonych, a pożartych przez uczucie tak silne, że bez niego oboje by nie przeżyli okrutnej wojny, lat rozstania, tęsknoty i niepojętego przez innego człowieka szczęścia.

Lew poznał Swietłane w 1935 r. , gdy oboje dostali się na Wydział Fizyki Uniwersytetu Moskiewskiego. Oboje zdolni, z marzeniami, z nadzieją patrzyli w przyszłość i nagle uderzył w nich piorun uczucia miłości. Z początku uczucie było typowo duchowe, wspólne pasje, fizyka, poezja, potem miłość zaczynała rosnąć i nabiera siły. Miłość była, namiętność nie, bo pamiętajmy, że to lata 40-te XX wieku, gdzie szacunek do cnoty kobiety, był heroizmem ze strony mężczyzny. Lew był tradycjonalistą, wychowanym przez babcie, która mu wpoiła zasady etykiety, zachowania wobec kobiet. I tak młodzi trwali w miłosnym uniesieniu, do 1942 r. , gdy wojska niemieckie wkroczyły do ZSRR. Studenci byli powoływani do armii na oficerskie stanowiska, Lew również. Udał się na front, tam został pojmany, trafił do niemieckiego obozu pracy. Z faktu, że znał język niemiecki próbowano go zwerbować na szpiega, jednak Lew był prawym człowiekiem. Wolał śmierć, niż być nielojalnym wobec Stalina. Jednak nadszedł dzień wyzwolenia. Ale czy to dobrze dla Lwa? Amerykanie zaproponowali mu wyjazd do USA, by swoje uzdolnienia i wiedzę z zakresu fizyki wykorzystał w imieniu USA. Mimo perspektywy wolności, dobrobytu, pracy naukowej Lew wybrał drogę do domu, do kraju, do powojennej nędzy, do Swiety-miłości jego życia. Ale czy ukochana żyje, gdzie jest? Tego mężczyzna już nie wiedział. 

Naiwność wobec sytemu stalinowskiego zawiodła Lwa do obozu pracy w Gułagu. Wrócił do kraju, który był mu tak bliski i został pojmany, oskarżony o zdradę ZSRR. Poprzez manipulacje podpisał przyznanie się do winy i skazano go, na 10 ciężkich lat pracy w Gułagu. Ale co ze Swietą, tego już nie dowiedział się Lew, nie zdążył. Z Gułaga napisał do ciotki, która go zapewniła, ze Swieta żyje. Lew odżył, bo ukochana żyła, i nawet jeśli miałaby go już niekochać, to wciąż była i mogła byc szczęśliwa. I nagle przyszedł list od Swiety...

"Chciałabym tylko zobaczyć, że jesteś obok, kiedy się rano obudzę, a wieczorem opowiedzieć Ci, co się stało wszystko, co się stało w ciągu dnia, popatrzeć Ci w oczy i przytulić się do Ciebie. Ale na razie wystarczyłoby, gdybym dostała Twój dziesiąty list. To wszystko napisałam dlatego, że chcę Ci powiedzieć cichutko tylko trzy słowa – dwa są zaimkami, a trzeci czasownikiem (we wszystkich czasach jednocześnie: przeszłym, teraźniejszym i przyszłym)."

Lew wie, że Swieta go kocha i poczeka na niego. Nie mogli pisać oficjalnie listów, o sobie,uczuciach sytuacji politycznej, społecznej, czy tej za murem zakładu. Musieli pisać tylko sobie znanym systemem.Cenzura była bardzo ostra. Strażnicy okrutni, przemoc wobec więźniów nieokiełznana.

Lew pisał do Swiety o warunkach w obozie i wpływie, jaki na niego wywarły. Najbardziej był zmartwiony, że system obozowy wyzwalał w nim to co złe: ciasnota i walka o przetrwanie potęgowały kłótnie, uczucia nienawiści , zawiści i animozji.

Lew nie martwi się wyłącznie o siebie, martwi się przede wszystkim o Swiete. Kobieta często popada w stan depresji, nie jest to przypadłość, o której się w ZSRR się mówi. Coś takiego w tym kraju nie ma prawa istnieć. Swieta dzieli się z Lwem swoim humorem i obawami. Listy są terapią, wsparciem dla obojga. Oboje potrzebują tego drugiego...

Książka jest poruszająca. Orlando Figes, historyk i pisarz (na swoim koncie ma powieści o Rosji:"Tragedia narodu","Taniec Nataszy","Szepty")wykonał mozolną pracę, by w książce, przekazać czytelnikowi opowieść o dwójce Rosjan, którzy walczą z systemem, który miał ich bronić, a nie niszczyć. Walczą o swoją przyszłość. Autor chronologicznie zamieścił listy,a między nimi opowiada losy Swietłany i Lwa. Lektura jest poruszająca, do głębi wzruszona byłam, gdy ją czytałam. W książce znajdziemy również wiele zdjęć, które przedstawiają parę w różnym okresie ich życia. Pod opuszkami palców czułam uczucie tak głębokie i niemożliwe do wyrażenia. Jeśli myślicie, ze to literatura faktu, to nie jest tak. Ta lektura, to nie jest skupisko wywodów historycznych, dat i spekulacji. To pamiętnik, świadectwo miłości, która zniesie wszystko. I to jest w tej historii tak piękne.

4 komentarze:

  1. Niestety nie miałam jeszcze przyjemności przeczytania żadnej książki autora, ale zapamiętam, bo mam wrażenie, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, może się skuszę:) 2 tysiące listów robi wrażenie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już wspomniałam, bardzo chętnie przeczytam. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I'm really impressed with your writing skills as well as with the layout on your weblog. Is this a paid theme or did you customize it yourself? Anyway keep up the nice quality writing, it is rare to see a nice blog like this one these days.
    Review my website Torebki hurt

    OdpowiedzUsuń