sobota, 11 sierpnia 2012

Doris Lessing "O kotach"

Tytuł: O kotach (On Cats)
Autor: Doris Lessing
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 192

Sięgnęłam po tę książkę ze względu na tytuł - od dawna uważam się za miłośniczkę kotów, choć do takiej uwagi, jaką obdarza je Doris Lessing jeszcze wiele mi brakuje...
Doris Lessing jest brytyjską pisarką, obecnie 92-letnią, która w  2007 roku otrzymała literacką nagrodę Nobla. Akademia przyznająca tę nagrodę określiła ją jako "epicką wyrazicielkę kobiecych doświadczeń, która ze sceptycyzmem, żarem i wizjonerską siłą zgłębia podzieloną cywilizację"[1]. Gdy Lessing dowiedziała się o tym, że przyznano jej Nobla, powiedziała dziennikarzom: "To trwało 30 lat. Zdobyłam wszystkie możliwe nagrody w Europie, wszystkie te cholerne nagrody. Jestem bardzo zadowolona. Nobel to królewskie ukoronowanie, jak poker w kartach"[2]. Urodziła się w obecnym Iranie, dzieciństwo spędziła jednak na farmie w Rodezji Południowej, od których to doświadczeń rozpoczyna powieść "O kotach". Życie na farmie było pełne kotów, których nieustannie rodzący się nadmiar unicestwiać musiała matka Doris. Tam też pisarka spotkała Kota nad Kotami: "Przez całe lata porównywałam koty w domach przyjaciół, koty ze sklepów, z farm, z ulicy, koty na murkach, koty z pamięci do tego ładnego, niebieskoszarego zwierzaka, który dla mnie stał się Kotem nad Kotami, kotem nie do zastąpienia", lecz był to dopiero początek jej życia z kotami.
Książka składa się z trzech części, zatytułowanych następująco: "Koty nad kotami", "Rufus Twardziel" oraz "Starość El Magnifico". W każdej z nich poznajemy koty, którymi zajmowała się pisarka lub które napotkała na swej drodze. Poznajemy ich  różnorodne charaktery, zachowania, historie.  Dla mnie książka ta nie była intersująca, myślę że mogę polecić ją tylko naprawdę wielkim kocim wielbicielom, którzy z przyjemnością będą śledzić losy tych uroczych zwierząt, wykrzykując "mój kot też tak robi!" i którzy zgadzają się z autorką, że  "każdy uważny obserwator własnych kotów  wie o tych zwierzętach znacznie więcej niż oficjalny badacz ich życia", a czytając tę powieść, będą  w myśl tej zasady poszerzać swoją wiedzę o kotach.
W książce napotkać można też wspomnienie kilku ciekawych historii: kota, który przebył naprawdę długą drogę, by wrócić do domu lub kotki, która w pewnym sensie umiała liczyć. Nasuwa się też myśl o postępie weterynarnii, zwłaszcza podczas lektury pierwszej części książki, która, jak dowiadujemy się z przypisu tłumacza, powstała w latach 60-tych. Ongiś choremu i odwodnionemu zwierzęciu wodę trzeba było wmuszać pracochłonnymi i mniej lub bardziej brutalnymi metodami - dziś choremu kotu bezproblemu można podać kroplówkę...
Podsumowując: moim zdaniem książka tylko dla kocich maniaków (którym niestety jednak nie jestem) lub dla tych, którzy wiedzą, że lubią takie historie.
"Jakim rozkosznym stworzeniem jest kot! Moment radosnego zaskoczenia w ciągu dnia, miękka, ciepła gładkość pod ręką, kiedy budzicie się zimną nocą, gracja i wdzięk nawet u zupełnie zwyczajnego dachowca... Kot kroczy przez wasz pokój - i w tym samotnym marszu widzicie leoparda czy nawet panterę, obraca ku wam głowę - i żółty blask jego oczu mówi wam wyraźnie, jaki egzotyczny gość zawitał w wasze progi..."

[1] [2]Gazeta Wyborcza
Pozostałe cytaty pochodzą z książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz