czwartek, 20 września 2012

"Jedenaście"- Mark Watson


"Jedna chwila, jedenaście osób, niekończący się łańcuch zdarzeń"

  Bez wątpienia wszyscy słyszeli coś o efekcie motyla i o tym, że jedno wydarzenie ma wpływ na inne. Zjawisko to doskonale przedstawił w swojej książce angielski komik i powieściopisarz- Mark Watson.



  "Jedenaście" to historia młodego Australijczyka, który z powodu pewnego przykrego wypadku, opuścił kraj i przeniósł się do Anglii. Tam, od pięciu lat, pracuje jako prezenter radiowy. Pod przybranym imieniem i nazwiskiem, Xavier Ireland wysłuchuje telefonów wielu cierpiących na bezsenność Londyńczyków, służy im radą i umila nocną porę. Pomimo świetnych wskazówek jak żyć,  nie potrafi poradzić sobie ze swoimi sprawami. "Nigdy jednak nie traktował swoich rad nawet w połowie tak poważnie, jak oni." I tak, pewnego dnia, staje się świadkiem ulicznej bójki, której nie udaje mu się zapobiec. Ten incydent oraz brak skutecznej interwencji, jest początkiem łańcucha zdarzeń, które mają katastrofalne znaczenie dla jedenastu osób. Również w życiu Xaviera zachodzą pewne zmiany i sam powoli dochodzi do wniosku, że powinien dać sobie drugą szansę. 

 "Pięć lat przeżywania wszystkiego na pół gwizdka to strasznie długo i o tym Xavier również wiedział."

  Jedyne, co spowodowało, że bohater stał się bierny w otaczającym go środowisku, był strach przed kolejnym nawaleniem. Od czasu incydentu w Australii, starał się nie wtrącać do niczego. Nie interesował się życiem sąsiadów, pomimo, że mały Jamie nie dawał mamie ani chwili spokoju, a z góry dobiegały dziwne odgłosy kłótni młodej kobiety i jej chłopaka. Aż do momentu, gdy spotyka Pippę i to w bardzo ciekawy sposób:)

  Jednak Xavier nie jest zły, brzydki, wkurzający. O nie. My tego faceta lubimy! Jest przystojny, ale nie przywiązuje uwagi do wyglądu, po prostu nie unosi się swoją boską aparycją. W dodatku, z natury jest szlachetnym, dobrodusznym człowiekiem, który nie chciał, by tamten wypadek miał miejsce, nie chciał rozdzielać się z przyjaciółmi i nie chciał nigdy nikogo więcej zranić. Zdaje mu się, że wszystko jest OK i że "sprawy potoczą się swoim torem", nawet gdy on nie będzie w nie ingerował. Jednak los bardzo często lubi płatać sobie figle...

  Rany, tyle przemyśleń pojawiło się w mojej głowie odnośnie tej książki. Gdy odkładałam ją na bok, miałam natłok myśli, wszystkie gdzieś kumulowały się pod czachą. W skrócie, "Jedenaście" to powieść życiowa, realna, mówiąca o przyjaźni i o ludziach. Pokazuje smutną prawdę, że w dzisiejszym świecie, zabiegani, zajęci własnymi sprawami, często przechodzimy obok ważnych spraw, ludzi, którzy potrzebują pomocy, nawet zwykłej rozmowy, wysłuchania ich. Może poświęcenie uwagi, choćby na chwilę, zmieni los tego człowieka, odmieni jego myślenie, może nawet uratuje? To również historia o samotności, którą jedni próbują oszukać lub zignorować, a drudzy wdają się w romanse, rozpaczliwie poszukując bliskości drugiej osoby, często przy tym wpadając w pułapkę ułudy.

  Książka osadzona w naszych realiach, mówiąca praktycznie o każdym człowieku, o tym jak nieczuli i samolubni czasem jesteśmy i o tym, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Może Xavier musiał odnaleźć się na nowo? Kto wie, jak potoczyłoby się jego życie, gdyby nie wyjechał z Australii lub jednak powstrzymał bójkę?

Dodam, że zakończenie jest GE-NIAL-NE. Na ostatniej stronie to nie wiedziałam czy oddycham, czy nie i chyba miałam jakąś arytmie serca:D



PS: Opis z tyłu, akurat w tym przypadku,uwaga, jest prawdą!;) Polecam:)

Moja ocena: 6/6
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 288

7 komentarzy:

  1. Cieszę się, że są takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam i też na mnie zrobiła duże wrażenie, polubiłam głównych bohaterów, klimat i oczywiście zakończenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, fajnie sobie o niej przypomnieć. Kiedyś bardzo chciałam po nią sięgnąć, później w natłoku innych lektur, zapomniałam o niej, by teraz znów pobudzić swój zapał :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy o niej nie słyszałam, ale wydaje się być warta uwagi. Lubię takie książki, które zmuszają do zastanowienia się "co by było gdyby?..." :) Jak gdzieś ją dorwę, to na pewno przeczytam.
    Odnośnie opisu- też często mam takie uczucie po przeczytaniu książki- radość i satysfakcja, że się poznało zakończenie i w ogóle całą historię, a jednocześnie żal, że to już koniec. I snuję się wtedy pół dnia po domu z idiotycznym uśmiechem na twarzy jednocześnie nie wiedząc, co ze sobą zrobić:D Uwielbiam ten stan

    OdpowiedzUsuń